Serwetę kończyłam.
Uprałam..... Wykrochmaliłam.... Uprasowałam i zabrałam się za zakładanie jej na stelaż parasolki. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się że za dużo oczek w niej zebrałam. W efekcie mam zrobioną serwetę ale nie pasującą na stelaż. Mówi się trudno i robi się kolejną. Cóż... Bywa.
Człowiek uczy się na własnych błędach. Tak więc obecna jest do sprucia a nowa się tworzy.
Błąd polegał na tym, że za wcześnie zaczęłam zbierać oczka a gdy okazało się że muszę serwetę powiększyć bo zaplanowane okrążenia okazały się niewystarczające, dziergałam dalej nie wiedząc, że te kilka oczek które zrzuciłam zaważą tak bardzo na całości.
Zabawa trwa..... dziergam od nowa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Tym razem zabrałam się za serwetę z okładki. Rozmiar: 48 cm średnicy. Szydełko: 1.25 Nic: Maxi żółta. I działamy. Małymi krokami. :)
-
Udało się. Kolejna metryczka gotowa. Tym razem szczęśliwym posiadaczem metryczki będzie mały Artur. Bobas ma już 4 miesiące ale taki prezent...
-
Będąc w Warszawie, przyjaciółka zaraziła mnie haftowaniem :) Gdy pokazała mi swoje prace stwierdziłam że to również coś dla mnie. Tak więc ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz